wtorek, 3 lutego 2015

Rozdział 11


"Give me a reason to love you,
Give me a reason to be,A woman,It's all I wanna be is all woman."

Wpadłam na halę, no bo ja przecież muszę sobie kupić kawę i coś do żarcia. Halo? Przecież Tośka bez żarcia te trzy godziny nie wytrzyma. Machnęłam do Stephana że jestem, usiadłam wygodnie obok Oskara i rozpoczęłam pracę. Tsaa. Zabawne. Wyciągnęłam krzyżówkę i w jednej dłoni trzymałam jabłko, a w drugiej długopis. 
- Co tam ciekawego masz? - pyta Jarząbek.
- Mateusz, siatkarz. Na cztery litery.
- Mika! Do jasnej cholery rusz żesz się. - wydarł się w tym momencie Piter. 
ZARAZ! Stop! Piter krzyczy?! Ło matko z ojcem!
- Ej, ja też to wiedziałem.- odpowiada Oskar robiąc podkówkę z ust jak małe dziecko.
- Następnym razem Ci się uda. - mówię wpisując następne hasła. 
- Siostra, rzuć wodę pliiiiiiis.- drze się Krzysiek.
- A rączek Bozia nie dała?
- Srała. Nie pierdziel tylko daj. 
Wzdycham głośno i rzucam mu butelkę. On wysłał mi buziaczka w powietrzu. Pokręciłam oczami i usiadłam znowu na moim miejscu. 
- Oskar, mam do Ciebie pytanie ale musisz mi szczerze odpowiedzieć.- zaczynam patrząc mu w oczy.
- No jedziesz mała.- mruga do mnie i bierze kilka łyków napoju.
- Czy ja.. czy ja przytyłam? - mówię poważnie.
Oskar na moje słowa aż zakrztusił się kawą czym zwrócił na siebie uwagę innych. 
- Do reszty zgłupiałaś? Przecież masz idealne ciało. -mówi i po chwili peszy się swoją śmiałością.
- Serio tak myślisz? - zapytałam lekko się rumieniąc.
Pokiwał głową i wrócił do pracy. 
- Dziękuje - powiedziałam i cmoknęłam go w policzek. 
- Jarząbek! Uważaj sobie, ja wszystko widzę.- krzyknął w naszą stronę Kubiak. 
- Ale to ona! Nic nie poradzę, że ociekam zajebistością! - odparł z uśmiechem. 
Żeby nie było że się śmieje, zakryłam się gazetką. 
- Młoda co się tak trzepiesz? Epilepsji dostałaś? - pyta Zbyszek. 
- Zbyszek przestać rozmawiać. Trening - drze się Stephane.
Kręci oczami i wraca do treningu. 
Do końca zostało jakieś dwadzieścia minut. Robiłam im zdjęcia i śpiewałam ciąglę piosenkę .
Ale lubię twoje włosy 
Glany, cienkie papierosy
 Małą bliznę na kolanie
(I że) nie o wszystkim mówisz mamie..

- Lubię gdy jesteś zawzięta..- zaczyna Kubiak.
- Kiedy walczysz o zwierzęta - dołącza Piter 
- Że masz dziary w dziwnych miejscach - śpiewa Igła.
- Że się kochasz przy Beatlesach - wydziera się Winiar z Kurasiem.
I nagle nastała cisza. Ale taka cicha cisza że cichszej być nie może. 
- Bo ja lubię Twoje włosyyyy - wydarliśmy się wszyscy razem. 
- Dlaszego musze pracować z tymi debilami? - zaśmiał się trener. - Koniec na dziś. 
Wszyscy chłopcy niczym banda niedorobów wydarli się i czym prędzej polecieli do szatni.

Po kolacji czyli póóóóźnym wieczorem.

Wzięłam gorący prysznic, posmarowałam się balsamem i owinięta ręcznikiem poszłam do pokoju. Oczywiście nie zdziwił mnie widok jaki zastałam w pomieszczeniu. A mianowicie znajdowała się tam większa połowa reprezentacji. 
- Uuuuuuu.- zawyli widząc mnie roznegliżowaną.
- Tośka ubrałabyś się. - warknął Igła.
- Nie ma na co patrzeć- powiedział Misiek i przykrył mnie bluzą. 
- Nie ma? - odparłam podnosząc brew. 
- uuuu. - znów zawyli. 
- Yyy. Skarbie. To nie tak. 
- A jak? Chętnie się dowiem. - oparłam ręce o biodra.
- No bo.. Bo oni.. I Ty.. No wiesz.. - zaczął się miotać Kubiak.
- Miotasz się w zeznaniach kochanie. - powiedziałam i biorąc ciuchy uciekłam do łazienki.

************
Hejże :* 
Przepraszam z góry za to wyżej. Nie odpowiadam za zdrowie psychiczne czytającego. 
Ale jeśli już to czytasz, proszę skomentuj . 
Kisses,
Rudzielec.