I can feel that you mesmerize my heart .I feel so free, I'm alive, I'm breaking out.
Odebrałam telefon.
- Halo?
-Witam, z tej strony Katarzyna Wójcik. Dzwonię z Polskiego Związku Piłki Siatkowej. Czy rozmawiam z panią Antoniną Ignaczak?
- Am.. T.. Tak, przy telefonie. W czym mogę pomóc? -odezwałam się po chwili i dziękowałam sobie w duchu, że potrafiłam sklepać porządne zdanie.
- Mielibyśmy dla pani propozycję ale to nie jest rozmowa na telefon. Czy mogłaby pani zjawić się w Warszawie by to omówić z zarządem?
-O.. oczywiście. Kiedy?
- Może w czwartek o trzynastej. Odpowiada to pani?
- Dobrze, zjawię się.
Podziękowałam i rozłączyłam się.
- PZPS..-wyszeptałam i poczułam jak nogi robią mi się coraz to miększe.
- Tośka!!- usłyszałam jeszcze czyjś krzyk i zrobiło mi się czarno przed oczami. Zemdlałam.
* z punktu widzenia Łukasza*
Mała rozmawiała z kimś przez telefon. W momencie cała zbladła i widziałem że lekko osuwa się na ziemię więc ją chwyciłem.
- Tośka!!- wydarł się Michał.
-Na co czekasz, do cholery?! Dzwoń na pogotowie!
Nie wiedziałem co mam robić. Byłem przerażony.Była tak krucha. Zacząłem ją lekko klepać w policzek, w tym samym czasie słyszałem jak Michał wzywa karetkę.
- Mała, proszę Cię. - mówiłem nie przerywając czynności.
Po kilku minutach przyjechała karetka i zabrali mi ją z rąk. Widziałem że zaczęła się lekko przebudzać.
- Jadę z nią.- powiedziałem tonem nieznoszącym sprzeciwu.
- Dzwonię do Igły- odezwał się Misza.
Po jakimś czasie Tośka.
Otworzyłam oczy i zobaczyłam białe ściany. Ktoś ściskał mnie za rękę. Tym kimś był Łukasz który słodko sobie spał opierając głowę o moją dłoń. Zobaczyłam też mojego brata śpiącego na parapecie. Pokręciłam lekko głową. Spojrzałam na zegarek na ręku mojego przyjaciela i zdziwiłam się bardzo. Była 5.30 a oni siedzieli u mnie. Dziwiłam się ,dlaczego?
Poruszyłam się lekko co spowodowało tym że rozgrywający się obudził. Otwierałam usta by coś powiedzieć ale w końcu nie zrobiłam tego i tylko się uśmiechnęłam. Widziałam w jego oczach radość ale także ogromną troskę. W jednej chwili już byłam przez niego mocno przytulana.
- Błagam, nie rób mi więcej tego. Nigdy się tak nie bałem. - powiedział patrząc mi w oczy.
- Przepraszam..- powiedziałam skruszona.- Długo spałam?
- No dziś jest wtorek więc kilka dni.
Byłam w szoku.Nie wiedziałam jak to jest możliwe że spałam tyle czasu.
- Czy... czy lekarz coś mówił?- zapytałam ze ściśniętym gardłem.
- Nie ale nic się nie martw. Zajmiemy się Tobą słońce.- powiedział i pocałował mnie w skroń.
- Awwwww jak słodko. Normalnie rzygam tęczą. A Ty młoda panno masz szlaban za to że mnie tak nastraszyłaś. - powiedział Krzysiek podchodząc do mnie.
Pocałował mnie w czoło i razem siedzieliśmy do obchodu. Później został u mnie tylko Łukasz bo mój brat miał trening.
- Łukasz może idź do nas do domu i się prześpij. Naprawdę nic mi się nie stanie jak zostanę sama. - powiedziałam modląc się w duchu żeby mnie nie zostawiał.
- Nie ma mowy. Poczekam na Twoje wyniki. - powiedział bawiąc się moimi włosami.
W tej właśnie chwili zdałam sobie sprawę że mam przy sobie wszystko czego potrzebuję. Ludzi którzy mnie kochają. Teraz wiem że przetrwam wszystko. Nie ważne co mi jest.
***
Nowy rozdziali. Przepraszam, że tyle mi to zajęło ale sprawy prywatne mnie zatrzymały..
Już niedługo pojawi się nowa postać. Nie powiem kto ale myślę że będzie interesująca.
Całuję Was
Rudzielec
Awww*.* Czekam czekam czekam *u*
OdpowiedzUsuń