wtorek, 27 maja 2014

Rozdział 3

I can feel that you mesmerize my heart .I feel so free, I'm alive, I'm breaking out.

Odebrałam telefon.
- Halo?
-Witam, z tej strony Katarzyna Wójcik. Dzwonię z Polskiego Związku Piłki Siatkowej. Czy rozmawiam z panią Antoniną Ignaczak?
- Am.. T.. Tak, przy telefonie. W czym mogę pomóc? -odezwałam się po chwili i dziękowałam sobie w duchu, że potrafiłam sklepać porządne zdanie.
- Mielibyśmy dla pani propozycję ale to nie jest rozmowa na telefon. Czy mogłaby pani zjawić się w Warszawie by to omówić z zarządem?
-O.. oczywiście. Kiedy?
- Może w czwartek o trzynastej. Odpowiada to pani?
- Dobrze, zjawię się.
Podziękowałam i rozłączyłam się.
- PZPS..-wyszeptałam i poczułam jak nogi robią mi się coraz to miększe.
- Tośka!!- usłyszałam jeszcze czyjś krzyk i zrobiło mi się czarno przed oczami. Zemdlałam.

* z punktu widzenia Łukasza*
Mała rozmawiała z kimś przez telefon. W momencie cała zbladła i widziałem że lekko osuwa się na ziemię więc ją chwyciłem.
- Tośka!!- wydarł się Michał.
-Na co czekasz, do cholery?! Dzwoń na pogotowie!
Nie wiedziałem co mam robić. Byłem przerażony.Była tak krucha. Zacząłem ją lekko klepać w policzek, w tym samym czasie słyszałem jak Michał wzywa karetkę.
- Mała, proszę Cię. - mówiłem nie przerywając czynności.
Po kilku minutach przyjechała karetka i zabrali mi ją z rąk. Widziałem że zaczęła się lekko przebudzać.
- Jadę z nią.- powiedziałem tonem nieznoszącym sprzeciwu.
- Dzwonię do Igły- odezwał się Misza.
Po jakimś czasie Tośka.
Otworzyłam oczy i zobaczyłam białe ściany. Ktoś ściskał mnie za rękę. Tym kimś był Łukasz który słodko sobie spał opierając głowę o moją dłoń. Zobaczyłam też mojego brata śpiącego na parapecie. Pokręciłam lekko głową. Spojrzałam na zegarek na ręku mojego przyjaciela i zdziwiłam się bardzo. Była 5.30 a oni siedzieli u mnie. Dziwiłam się ,dlaczego?
Poruszyłam się lekko co spowodowało tym że rozgrywający się obudził. Otwierałam usta by coś powiedzieć ale w końcu nie zrobiłam tego i tylko się uśmiechnęłam. Widziałam w jego oczach radość ale także ogromną troskę. W jednej chwili już byłam przez niego mocno przytulana.
- Błagam, nie rób mi więcej tego. Nigdy się tak nie bałem. - powiedział patrząc mi w oczy.
- Przepraszam..- powiedziałam skruszona.- Długo spałam?
- No dziś jest wtorek więc kilka dni.
Byłam w szoku.Nie wiedziałam jak to jest możliwe że spałam tyle czasu.
- Czy... czy lekarz coś mówił?- zapytałam ze ściśniętym gardłem.
- Nie ale nic się nie martw. Zajmiemy się Tobą słońce.- powiedział i pocałował mnie w skroń.
- Awwwww jak słodko. Normalnie rzygam tęczą. A Ty młoda panno masz szlaban za to że mnie tak nastraszyłaś. - powiedział Krzysiek podchodząc do mnie.
Pocałował mnie w czoło i razem siedzieliśmy do obchodu. Później został u mnie tylko Łukasz bo mój brat miał trening.
- Łukasz może idź do nas do domu i się prześpij. Naprawdę nic mi się nie stanie jak zostanę sama. - powiedziałam modląc się w duchu żeby mnie nie zostawiał.
- Nie ma mowy. Poczekam na Twoje wyniki. - powiedział bawiąc się moimi włosami.
W tej właśnie chwili zdałam sobie sprawę że mam przy sobie wszystko czego potrzebuję. Ludzi którzy mnie kochają. Teraz wiem że przetrwam wszystko. Nie ważne co mi jest.

***
Nowy rozdziali. Przepraszam, że tyle mi to zajęło ale sprawy prywatne mnie zatrzymały..
Już niedługo pojawi się nowa postać. Nie powiem kto ale myślę że będzie interesująca.
Całuję Was
Rudzielec

1 komentarz: